Zarówno mi, jak i mojemu mężowi Jakubowi, bardzo zależało w tym roku, aby uniknąć tego szaleństwa, które panuje w pociągach PKP przed świętami. Ludzie, obładowani ogromnymi torbami z prezentami, mega wielkie walizy, krzyczące dzieci, nerwowe zwierzaki i konduktorzy, którzy totalnie nie ogarniają, co się dzieje. Tak, zdecydowanie mamy dość dojazdów na co dzień. Wykazałam się więc maksimum przebiegłości i kupiłam bilety nie na piątek przed Wigilią, ale na sobotę, stwierdzając, że większość ludzi na pewno już w piątek wyjedzie. O ja naiwna! W sobotę o 14stej do pociągu relacji Warszawa-Bydgoszcz wsiadło tyle ludzi, że mieliśmy wrażenie, że pociąg za chwilę nie ruszy z nadmiaru ciężaru, a walizka jednego czy drugiego pasażera wyląduje na moich kolanach…
Czytaj więcej »Kolejne blogowo-pociągowe Boże Narodzenie